Miasteczko elasmozaura

Dziesięciotysięczne miasteczko Courtenay w prowincji Brytyjska Kolumbia, na wschodnim wybrzeżu wyspy Vancouver, niczym się jak dotąd specjalnie nie zapisało w historii Kanady. Ale historia - a właściwie prehistoria - odgrywa w życiu codziennym miasteczka olbrzymią rolę. Dzięki, oczywiście, lokalnemu elazmozaurowi.
Nie wtajemniczonych, którzy nie zahaczyli o Courtenay, informuję, że elazmozaur to morski gad - jeden z tysięcy, które 80 milionów lat temu pływały sobie w ciepłych wodach morza, pokrywającego w okresie kreteńskim obszary dzisiejszych kanadyjskich prerii i Brytyjskiej Kolumbii. Żywy, prehistoryczny elazmozaur nie zasługiwał na określenie "sympatyczne zwierzątko". Gadzina miała ok. 10 metrów długości, bardzo długą, cienką szyję, obrzydliwy mały łeb z paszczą pełną ostrych jak brzytwa zębów i ciężki, obły tułów. W sumie - wypisz-wymaluj, potwór z Loch Ness.
Pływał sobie taki gad w morzu i karmił się prehistorycznymi rybami, najczęściej połykając je w całości. Gdy gadzina zdechła, jej zewłok tonął na dno morza i najczęściej szybko rozkładał się w bogatych w tlen wodach. Bywało jednak, że korpus zdechłego gada dość szybko pokrywał mul i piach, odcinając dostęp wody, a wówczas rozpoczynał się proces przekształcający doczesny zewłok gada w skamielinę.
80 milionów lat później paleontolog-amator z Brytyjskiej Kolumbii Mike Trask trafił na ślady skamieliny. Dla ludzi zainteresowanych tego typu znaleziskami zlokalizowanie takiej skamieliny to wielka wygrana na loterii. Chociaż gadów w rodzaju elazmozaura pływało w prehistorycznych morzach tysiące, i to przez setki wieków, zbyt wiele czynników sprzysięgło się przeciwko współczesnym paleontologom i tak kompletne znaleziska jak to w Courtenay należą do rzadkości.

Co dalej z courtenayskim gadem? Można było przekazać informację do odpowiednich władz naukowych Brytyjskiej Kolumbii, przyglądać się z boku, jak kilku naukowców, narzekając na brak środków, mozolnie stara się zabezpieczyć znalezisko i dalej żyć sobie spokojnie na wybrzeżu wyspy Vancouver. Mieszkańcy Courtenay doszli natomiast do wniosku, że gadzina może jednak na coś przydać się miasteczku. W Courtenay działało już lokalne muzeum, eksponujące przede wszystkim wyroby indiańskie i nieco zabytków z epoki kolonizacji prowincji. Dlaczego nie rozszerzyć ekspozycji o dział paleontologii i prehistorii?
Początkowo, koncepcja wywołała zdrowy sceptycyzm wszystkich odpowiedzialnych czynników naukowych i administracyjnych prowincji, lecz w końcu udało się przekonać kogo trzeba, że miasteczko poradzi sobie z zadaniami przygotowania ekspozycji, kontynuacji prac badawczych, oraz udostępnienia wyników prac naukowcom, którzy w takich przypadkach zlatują się z całego świata, by obejrzeć znalezisko. W dwa lata po odkryciu skamieliny, prehistoryczna gadzina zawładnęła zbiorową wyobraźnią miasteczka. Szkolna młodzież Courtenay zaczęła mówić o znalezisku jako o "naszym" elazmozaurze.  Liczba odwiedzających lokalne muzeum z dnia na dzień wzrosła trzykrotnie. Ulicami miasta przeszła parada, w której naczelną atrakcją był olbrzymi, naturalnej wielkości model gada. W Courtenay modne zaczęło być noszenie koszulek z podobizną elazmozaura i wysyłanie znajomym pocztówek dekorowanych prehistorycznym courtenayczykiem.
Wydobycie kości gada ze skały, w której spoczywały 80 milionów lat, to zadanie wymagające wiedzy, ale i ciężkiej fizycznej pracy. Na grzbietach i w plecakach trzeba było usunąć górską ścieżką ponad 100 metrów sześciennych skały, by dostać się do znaleziska. Czterdziestu ochotników z miasteczka poddało się specjalnemu przeszkoleniu paleontologicznemu i z zapałem pracowało niemal całe lato nad wydobyciem szczątków i przeniesieniem ich do muzeum. 82 kości trafiły do uruchomionego w miasteczku laboratorium paleontologii.

Dzisiaj, dzieci z courtenayskich szkół wyjątkowo dobrze znają paleontologię, a kilka z nich zamierza w przyszłości pracować w zawodzie badacza skamielin. Najmłodszej uczestniczce prac wydobywczych, pięcioletniej córce Kristy King, wymówienie łacińskiej nazwy amonita "Glyptoxoceras subcompressum" nie sprawia najmniejszej trudności.
A Mike Trask, paleontolog-amator, wykłada dzisiaj paleontologię w North Island College w Courtenay. Jeden z jego uczniów znalazł skamielinę mozazaura, innego z rodziny prehistorycznych morskich gadów. Dobrze, że Courtenay dysponuje fachową brygadą, która aż pali się do kolejnej wyprawy wykopaliskowej.