Jacek Kozak  

Park pana premiera

Wraz z nadejściem wiosny zaczynamy planować tegoroczne wyprawy turystyczne. Może warto w tym roku odbyć wycieczkę do nieznanego jeszcze parku. Warto się na nią wybrać tym bardziej, że podottawski Park Gatineau obchodził niedawno pięćdziesiątą rocznicę powstania i przyjemny - nawet jeśli chłodny - dzień na jego terenie staje się jednocześnie ukłonem w stronę tych, którzy tak znakomity pomysł zrealizowali.
A trzeba przyznać, że pomysł założenia tu parku był znakomity. Park Gatineau leży na brzegu rzeki Ottawa przeciwnym od wyniosłych wieżowców, w których trudzą sie władze państwa i jest doskonałym miejscem relaksu dla tysięcy zgrupowanych w stolicy kraju urzędników i funkcjonariuszy państwowych. Z centrum Ottawy do pierwszych drzew parku można dotrzeć samochodem w 10 minut - kto wie, czy fakt ten, umożliwiający relaks odpowiedzialnym za dobro nas wszystkich i całego kraju, nie wpływa pozytywnie na kierowanie jego administracją.
Park Gatineau swe istnienie zawdzięcza - jak wiele dobrych pomysłów - szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Na początku XX wieku wpadł tu na kilka dni z przyjacielem niejaki William Lyons Mackenzie King, wówczas młody człowiek o nieokreślonych perspektywach, a w przyszłosci - jeden z najdłużej pe³ni¹cych tê funkcjê i jeden z najwa¿niejszych dla historii kraju premierów Kanady.
Region Gatineau zauroczył Kinga i w ten sposób przyszłość wzgórz została określona. Początkowo King nabył dla siebie w lasach wzgórz Gatineau skromna posiadlość, następnie - w miarê poprawy swej fortuny - powiększał ją. Pełniąc funkcję premiera zainicjował proces organizacji parku na tym terenie, a następnie - w testamencie - zapisał całą, olbrzymią juz wówczas swą prywatna posiadłość państwu, z przeznaczeniem na dalszą rozbudowę parku.
Co symptomatyczne - nosi ona nazwę Kingsmere, ale myli się ten, kto sądzi, że jest to forma upamiętnienia dawnego właściciela. Nazwa posiadłości wywodzi się nie od premiera Kinga, ale od dawnego osadnika, który pierwszy zagospodarował te okolice.
Mackenzie King był wyjątkową postacią w szeregu kanadyjskich polityków i człowiekiem wyjątkowo zasłużonym dla kraju. Objął rządy w Ottawie w 1921 roku, kiedy Kanada była jeszcze naprawę Dominium brytyjskiego imperium. Zakończył kadencje premiera w 1948 roku, kiedy to Kanada mogła z dumą stwierdzić, że jest niezależnym państwem, członkiem wielkiej rodziny narodów. Ta transformacja, zdaniem historyków, to w znacznej mierze zasługa tego niepozornego człowieka.
Działalności politycznej poświęcał niemal cały swój czas i energię. Nie mógł ścierpieć, gdy konieczność odciągała go od Ottawy.
Tylko latem udawał się na krótki wypoczynek w lasach Gatineau, by - zaczerpnąwszy się z balsamicznego powietrza parku - ze zdwojoną energią wrócić w wiry swojego żywiołu, na obrady parlamentu. Dzisiaj park Gatineau ciągnie się długim, rozszerzającym się pasem wzdłuż rzeki Gatineau na długości ponad 100 kilometrów, 

a na jego lesistym i górzystym terenie skryło się ponad 50 większych i mniejszych jezior opatrzonych nazwami, oraz nie policzona ilość anonimowych, błękitnych górskich oczek. Wzdłuż najciekawszych tras poprowadzono szlaki, nad wybranymi jeziorami wytyczono plaże, tereny campingowe, wzniesiono urządzenia ułatwiające i uprzyjemniające wypoczynek. Kilka dróg parkowych prowadzi do mniej lub bardziej "ucywilizowanych" jezior i plaż, terenów piknikowych i kąpielisk. Są strzeżone kąpieliska i wypożyczalnie kajaków, naturalny amfiteatr, w którym organizowane są przedstawienia, oraz punkty, gdzie zgłodniały, a mało zapobiegliwy turysta może kupić coś do zjedzenia.
Jak na Kanadę i panujące w naszym kraju zwyczaje i warunki, wszystko to jest bardzo ugrzecznione i ucywilizowane i prawdziwy kanadyjski turysta, zaprawiony w pokonywaniu szlaków w parku Algonquin czy w Górach Skalistych, może kręcić nosem na Park Gatineau, który bardziej przypomina ogrody Wersalu niż dziki krajobraz Kanady. Widać jednak i takie tereny wypoczynkowe są potrzebne ludziom, skoro w ciepłe popołudnie plaża nad jeziorem Philippe rozbrzmiewa gwarem szczęśliwych z kąpieli w jeziorze dzieci.
A dla miłośników nieco bardziej "dzikiego" środowiska pozostało jeszcze kilkadziesiąt "nie odkrytych", a już na pewno nie ucywilizowanych jezior i ostępów leśnych. Jak chociażby okolice jeziora Pink, czyli "różowego", które zawdzięcza swą niezwykłą nazwę temu, że jego wody zamieszkuje unikalna odmiana różowych mikroorganizmów z gatunku beztlenowców. Możliwość życia w jeziorze zawdzięczają one unikalnej konfiguracji terenu wokół jeziora i układowi jego wód. Naukowcy twierdzą, że z nie policzonej do dzisiaj liczby jezior w Kanadzie takie, które odpowiadałyby warunkami mikroorganizmom z jeziora Pink w parku Gatineau, można policzyć na palcach jednej ręki.
Nie mógł tego oczywiście przewidzieć pan Mackenzie King inicjując założenie parku Gatineau. Po prostu szczęśliwy traf - dla naukowców, dla owych mikroorganizmów i dla spragnionych wypoczynku mieszkańców stolicy kraju, którzy nic o owych mikroorganizmach nie wiedzą, a tylko cieszą się widokiem porośniętych lasem wzgórz, piękną górską drogą, szumem drzew i miękką, ciepłą wodą jezior w tak poręcznie położonym parku Gatineau.