Smyczkowa czy symfoniczna
     W życiu doznajemy czasem dobroci od ludzi w momentach nieoczekiwanych i tym wieksza wtedy wdzięczność za to dobro. Stałam kiedyś w wietrzny i dżdżysty dzień na przystanku autobusowym tuż obok swego biura. Mijały mnie samochody kolegów, którzy machali mi przyjaźnie ręką na pożegnanie, po czym znikali za zakrętem. Właśnie zastanawiałam się, ile czasu jeszcze przyjdzie mi moknąć w oczekiwaniu na autobus, gdy nagle zatrzymał się przede mną samochód, a młody mężczyzna za kierownicą dał mi znak, abym wsiadła. Pamiętałam go ze sporadycznych wizyt w moim dziale w poszukiwaniu dokumentacji. Młody człowiek zawiózł mnie pod sam dom, a na moje podziękowania za pomoc okazaną starszej pani machnął tylko ręką mówiąc, że to żaden kłopot. Od tego czasu Bob podwoził mnie do domu jeszcze kilka razy, a kiedyś, gdy mnie zobaczył na skwarnej ulicy ciągnącą  wózeczek z zakupami, zatrzymał się, władował ciężary do samochodu, a potem wniósł je do mieszkania. W trakcie naszej znajomości Bob powiedział mi, że jest homoseksualistą. Nie zmieniło to naszych wzajemnych kontaktów. Bardzo lubiłam Boba i szanowałam go za jego dobroć. Po jakimś czasie nasze drogi z przyczyn zawodowych się rozeszły.

     Przypomniałam sobie swojego młodego kolegę niedawno, gdy ogłoszono, iż rząd Kanady zamierza zalegalizować nadanie statusu małżeństwa związkom homoseksualnym. Wyobrażam sobie, że musi się cieszyć z tego obrotu sprawy. Mimo jednak szacunku i sympatii, jakie żywię do niego i do innych ludzi takich jak on, nie jestem w stanie - podobie jak ogromna liczba ludzi myślących logicznie - uznać racji nowego projektu ustawy.

     Rząd Kanady, przed poddaniem projektu pod głosowanie w parlamencie, zwrócił się do Sądu Najwyzszego o rozstrzygniecie, czy projekt pozostaje w zgodzie z kanadyjską kartą praw człowieka. Niezależnie od tego, jaka będzie odpowiedź Sądu, stawianie zagadnienia w ten sposób jest jednym wielkim nieporozumieniem. Oto zwolennicy ustawy domagają się, aby prawnie uznać pary homoseksualne za coś, czym w sposób oczywisty nie są. Zamykają oni oczy na obiektywną rzeczywistość: od wieków, od czasów poprzedzających zarówno powstanie Kanady jako państwa, jak i zachodniej cywilizacji w ogóle, wszystkie wielkie kultury świata przyjmowały, iż małżeństwo to wspólnota pomiędzy kobietą i męzczyzn, oparta na psychicznym i fizycznym uzupełnianiu si płci. Było to zgodne z obserwacją i doświadczeniem ludzi.

     Płciowość z jednej strony należy do sfery biologicznej, z drugiej zaś zostaje w istocie ludzkiej wyniesiona do wymiaru osobowego, na którym ciało i duch się jednoczą. Małżonkowie - kobieta i mężczyzna - przez wzajemną miłość i oddanie są zdolni do tworzenia i wychowania nowego życia ludzkiego.

     W związkach homoseksualnych brakuje całkowicie tych elementów biologicznych i antropologicznych małżeństwa i rodziny, które mogyby dać podstawę do nadania im  prawnego statusu małżeństwa.

     Pary homoseksualne chciałyby, aby je uznać za małżeństwa. Każde porównanie szwankuje, ale myślę, że czytelnicy wybaczą mi następujące  porównanie. To zupełnie tak, jakby orkiestra smyczkowa, złożona z samych tylko skrzypiec, albo altówek, lub wiolonczeli czy kontrabasów domagala się, aby ją uznać za orkiestrę symfoniczną, w której skład jak wiadomo wchodzą zarówno wymienione juz instrumenty smyczkowe, jak i dęte: trąbka, tuba, waltornia,  klarnet, flet a także perkusja.

     Już z samej swej natury ciala kobiety i mężczyzny są tak "skonstruowane", że wzajemnie się uzupełniają, że mog w sposób naturalny podejmować akty plciowe i w konsekwencji dać życie nowemu czlowiekowi. Wspólnota małżeńska rozwija się w ten sposób w rodzine i jako taka jest częścią i podstawą społeczeństwa. Pary jednopłciowe, mężczyzna z mężczyzną lub kobieta z kobietą, nie są w stanie powołać do życia nowego czlowieka. Ewentualne posłużenie się sztucznym zapłodnieniem nie zmieniłoby tej nieadekwatności. Co wiecej -  powodowaloby zaburzenie naturalnego porządku i uchybienie szacunkowi należnemu  godności ludzkiej.

     Jak pokazuje doswiadczenie, brak dwubiegunowości płciowej stwarza przeszkody w normalnym rozwoju dzieci ewentualnie włączonych w takie związki. Brakuje im doświadczenia macierzyństwa albo ojcostwa. Ewntualne włączenie dzieci do związków homoseksualnych na drodze adopcji jest w rzeczywistości aktem przemocy na tych dzieciach: wykorzystuje się ich bezbronność dla włączenia ich w środowisko, które nie sprzyja ich pełnemu rozwojowi ludzkiemu.

     Odmowa przyznania związkom homoseksualnym statusu małżeństwa nie oznacza braku szacunku ani tym bardziej dyskryminacji dla osób o orientacji homoseksualnej. Osobom tym należy się szacunek i opieka oraz prawa jednostki takie same, jak wszystkim innym członkom społeczeństwa. Rzecz w tym, że zawarcie małżeństwa nie jest kwestią praw cywilnych, ale raczej naturalnych predyspozcji osób i ich zdolności do wykonywania funkcji, jakie są oczekiwane od związku małżeńskiego: wzajemna pomoc i uzupełnianie się płci oraz powołanie na świat i wychowanie dzieci.  Dlatego nie jest niesprawiedliwością czynienie rónic pomiędzy związkami homoseksualnymi a heteroseksualnymi; na odwrót, to właśnie sprawiedliwość domaga się takich rozróżnień.

     Nieporozumieniem jest argumentacja, że poprzez odmowę nadania statusu małżeństwa parom homoseksualnym pozbawia się osoby homoseksualne uznania ich praw, które mają jako osoby prawne i jako obywatele. W rzeczywistości mogą oni zawsze odwołać się na podstawie swej prywatnej autonomii do powszechnego prawa do ochrony prawnej oraz do ochrony wspólnego interesu. Natomiast poważną  niesprawiedliwość stanowi poświęcenie dobra społecznego i słusznego prawa rodziny w celu przyznania przywilejów grupie nieuprawnionej.

     Spoleczeństwo swe przetrwanie zawdzicza rodzinie opierającej się na małżeństwie heteroseksualnym. Jeśli zostaną uznane prawnie jako małżeństwo związki homoseksualne, to zmieni się tym samym definicja małżeństwa. Związek pomiędzy kobietą a mężczyzną stanie się tylko jedną z możliwych form małżeństwa, co odbije się bardzo negatywnie na dobru wspólnym.

     Stawiając związki homoseksualne na tej samej płaszczyźnie co małżeństwo albo rodzinę państwo działa arbitralnie i wchodzi w konflikt z łlasnymi obowiązkami.

     Kontynuując podjęte wcześniej porównanie: kiedy ogłaszamy koncert orkiestry smyczkowej nie pozbawiamy tym samym jej członków praw przyslugujących muzykom. Nie zakazujemy im też ich działalności. Zgodnie z rzeczywistością podajemy nazwę i typ zespołu, a gdybyśmy zechcieli podać w programie, że jest to koncert  orkiestry symfonicznej byłoby to i niezgodne z prawdą i wręcz absurdalne. Tyle tylko, że skutki społeczne takiego posunięcia byłyby znikome. Natomiast w przypadku manipulowania uprawnieniami małżeństwa i rodziny dobro całego społeczeństwa jest poważnie zagrożone.

     Projekt ustawy legalizującej związki homoseksualne będzie jeszcze poddany pod głosowanie w parlamencie. W interesie własnym oraz dla dobra naszych dzieci i ich dzieci powinniśmy dać jasno do zrozumienia reprezentującym nas politykom, jakie jest nasze zdanie w tej sprawie.

Maria Wojtczak

P.S.
Adres e-mail lokalnych MP można znaleźć pod adresem: www.canada.gc.ca Kliknij na  "Your MP” po prawej stronie ekranu. W ten sposob dostaniesz się na osobistą stronę informacyjną swojego reprezentanta w parlamencie.

Kliknij na poniższy adres, żeby znaleźć listę nazwisk, adresów, telefonów, faxów i e-maili członków parlamentu, którzy będą podejmować decyzję w sprawie małżeństw homoseksualnych:
http://www.catholicradio.ca/samesexmarriage_addresses.html

 

 

Oto wzór listu, który można skopiować i przesłać do swojego posła (Member of Parliament - MP):

 

 

August 14, 2021

 

 

The  Honourable
......................................................
House of Commons
Ottawa, Ontario
K1A 0A6

 

 

 Dear Mr./Ms................................

I am writing to express my belief that Parliament should retain the existing definition of marriage: one man and one woman to the exclusion of all others.

Marriage and family share a unique bond that has existed across all cultures, in all civilizations, and in all religions, throughout all of recorded history. To change our marriage laws in ways that undermine the rights of married couples – and in ways that will increase the number of children being raised without a mother and the father in the home – contradicts social science research findings, and is at best a large scale social experiment being conducted on the children of Canada.

It is of great concern to me also that unelected judges appear to be making significant social policy changes at the expense of the democratic process.  Just four years ago Parliament voted overwhelmingly to “take all the necessary steps to … preserve [the] definition of marriage in Canada”. I am asking you to uphold that promise, defend marriage and the family and restore my confidence in the democratic process.  With elections coming up at both the federal and provincial levels, I would like to know where you stand on these important issues in order to vote for candidates who best represent my concerns.

I would appreciate a reply at your earliest convenience.

 

Yours truly

Name:
Address:
Postal code:
Phone number:
 

Zobacz też stanowisko Kongregacji Nauki i Wiary w Watykanie