Serwisy

Rozmaitości

GivernyGiverny

Mojemu Synowi

Podróż” pisał kiedyś Ryszard Kapuściński,„nie kończy się kiedy dotarliśmy do mety. (…) praktycznie nie kończy się nigdy,bo taśma pamięci kręci się w nas dalej mimo,że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca.”

Każdy z nas,kto podróżuje wie o tym doskonale. Choć od miesiąca nigdzie się nie ruszam,jestem w domu,wracam myślami do ostatniej naszej podróży do Europy.

* * *

Do Giverny oddalonego około 80 kilometrów od Paryża wybraliśmy sie w ostatnich dniach kwietnia. Ranek był chłodny,ale pogodny. Zapowiadał się piękny dzień. Było slonecznie i bezchmurnie.

Droga wiodła przez urocze miasteczka,mijaliśmy domy z białego kamienia otoczone,najczęściej,wysokim murem. Tu i ówdzie pojawiały się wieże kościołów,na placykach,wzdłuż drogi w ogrodach kwitly żonkile,tulipany i bzy.Cała Francja tonie w kwiatach.

Ogłoszono konkursy na najpiękniej ukwiecone miasteczka i wsie.

Po jakimś czasie droga prowadziła wśród uprawnych pól. Wiosna już była w pełni,wszystko kwitło i zieleniło się. Pola rzepaku jaskrawożółtego w pełnym słońcu i zielone uprawy zbóż tworzyły dwubarwną szachownicę. Jechaliśmy wciąż w górę.

W pewnym momencie zjechaliśmy z drogi i stanęliśmy. Przed nami rozlegała się szeroka panorama. Nasz syn,mieszkający od lat we Francji i znajacy dobrze te okolice z dumą pokazał nam to miejsce. Staliśmy pod kwitnącymi drzewami,a w dole,daleko w dole widac było szeroką,spokojnie płynącą,czasami szarozieloną a niekiedy srebrzystą Sekwanę. Na wysokim brzegu stał malowniczy średniowieczny zamek obronny. W promieniach słońca wydawał się całkiem biały. Urzekające miejsce,ale nie zabawiliśmy tam długo. Pojechaliśmy dalej w stronę Giverny.

* * *

O tej samej porze roku czyli w kwietniu,ale ponad sto dwadzieścia lat wcześniej w okolice Giverny zawitał Claude Monet. Stojąc w oknie pociągu podczas jednej ze swych podróży zachwycił się pięknem tej okolicy a szczegolnie wioską Giverny. Oczarowany bujnością zieleni,bogactwem kwitnących dzikich kwiatow,wysokimi wzgórzami zapałał do tego miejsca miłością od pierwszego wejrzenia.

Malarz zdecydował o wynajęciu domu. Potrzebne na wynajem pieniądze pożyczyl od swego marszanda (sprzedawcy dzieł sztuki) na poczet swoich przyszłych obrazów. Paul Durand-Ruel okazał zaufanie i szczodrość. 4,5 tysiąca franków na wynajem i koszty przeprowadzki wystarczyły by artysta mógł zamieszkać w Giverny.

Claude Monet sprowadził się z Alice Hoschede i ośmiorgiem dzieci.

Nowi przybysze nie zostali przyjęci życzliwie przez mieszkańców wioski. Nieformalny związek nowoprzybyłych (Alice nie była wtedy jeszcze ślubną żoną) budził oczywiste zgorszenie. Wszystko ich różniło od „prawdziwych” wieśniaków. Ubiór,zachowanie,zainteresowania. Niezależnie od tego wydaje się,że Monet był tu szczęsliwy,a nade wszystko twórczy. W Giverny poza obrazami stworzył niezwykłej piękności ogród. Nie wiem czy malował swoje „świetliste” obrazy bo miał tak piękny obiekt jakim był ogród pełen kwiatów,kwitnących drzew,staw,strumyk,nenufary i słynny japoński mostek. Czy może stworzył to wszystko po to,by mieć temat dla swoich obrazów. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem jednak,że mieszkał tu do końca swego życia.

* * *

Claude Monet uznany jest za twórcę kierunku zwanego Impresjonizmem. Nazwa tego nurtu w malarstwie pochodzi od tytułu jego obrazu „Impresja. Zachód slońca”.

Obrazy impresjonistów nie znalazły pierwotnie uznania. Podczas wystawy w Paryżu w 1874 roku,zorganizowanej w pracowni Nazara,doszło wręcz do awantur. Zwiedzający dali upust swej dezaprobaty. Obrzucono artystów obelgami. „Wytworne” panie wygrażały parasolkami. Krytycy sztuki nazwali ich oszustami i „komunardami” .

Na wystawie znalazły się prace malarzy „odrzuconych”. To znaczy tych,których obrazy nie zostały zakwalifikowane do wystawy ogranizowanej przez „Salon”.

Nikt nie przypuszczał iż za niespełna sto lat obrazy impresjonistów osiągną niebotyczne ceny. Wtedy wielu malarzy cierpiało niedostatek.

Jednakże Monet,nie dzielił losu ubogich artystów. Nalezał do tych,którzy już za życia osiągnęli uznanie a więc i pieniądze.

* * *

Ogród i dom Moneta w Giverny należą dziś do amerykańskiej fundacji. Pierwsza renowacja miała miejsce w 1977 a kolejna dopiero niedawno została zakończona.

Muzeum jest więc ponownie od niedawna otwarte. Zwiedza się dom,a w nim sypialnię,salon i wielką kuchnię. Czego moim zdaniem zabrakło? Atelier Moneta! Salon,który się zwiedza jest pełen obrazów i kiedyś był jakiś czas pracownią Mistrza. Tylko na zdjęciu możemy zobaczyć jak wyglądała kiedyś . Ale ostatecznie nie ma to chyba większego znaczenia,bo przecież Monet malował głownie w plenerze. Stąd tyle światła w jego obrazch,stąd owa „impresja”. Stąd cały nurt w sztuce. Artyści wyszli z pracowni na otwarte przestrzenie,w plener.

* * *

W domu Moneta jest duża kolekcja obrazów japońskich. Zrobione są specjalną techniką. W drzewie wycina się obraz i za pomocą farby-(atramentu) nakłada się na papier tworząc tzw. „woodblock”. W kolekcji Moneta było 231 takich obrazów.

Zainteresowanie sztuką japońską było w drugiej połowie XIX wieku we Francji dość powszechne. Wiązało się to z otwarciem Japonii na kontakty z Europą. Temat japoński pojawiał się w malarstwie. Przypomnijmy choćby van Gogha,który sięgał po te motywy. Claude Monet swą kolekcję zaczął całkiem przypadkowo.

Będąc w Delft w Holandii kupował wazon. Na półce zauważył nieduży japoński obrazek. Sprzedawca widząc zainteresowanie klienta,do drogiego wazonu hojnie „dorzucił” jeszcze obraz. I tak zaczęła się kolekcjonerska pasja Moneta.

* * *

Okna domu wychodzą na ogród.

I po to tylko,by zobaczyć ten ogród warto było do Giverny się wybrać.

Ogród Moneta zupełnie mnie oczarował. Kwitło tysiące tulipanów,obsypane kwiatami były niskopienne jabłonie. Dziesiątki kwitnących drzew dopełniały ten obraz. To niewątpliwie jest „zaczarowany ogród” oszałamiający orgią kolorów.

Jest też inna,całkowicie odmienna część ogrodu. Tam nad płynącą rzeczką przerzucony jest ów słynny,wielokrotnie przez Moneta malowany,mostek japoński. Niestety,kiedy tam byłam,nie kwitły jeszcze nenufary,które tak dobrze znaja wszyscy wielbiciele obrazów Moneta.

„Nenufary” namalował Monet by uhonorować żołnierzy francuskich poległych w pierwszej wojnie swiatowej. Otwarcie w Paryżu pomieszczenia,w którym te wielkie płótna się znalazły,nastąpiło w 1927. Rok po śmierci Moneta.

W ogrodzie nad stawem kwitły barwnie i obficie azalie i rododenrony.

Jaka szkoda,ze nie mam żadnych umiejętności plastycznych. Opisanie słowami piękna tego ogrodu jest po prostu niemożliwe.

* * *

Claude Monet miał długie i dość wygodne,”mieszczańskie” życie. Zostawił po sobie liczne obrazy przedstawiające epokę,w której żył i tworzył. Jego modelami byli najbliżsi krewni,pierwsza żona Cecylia,córki drugiej żony Alice,bratankowie,syn,przyjaciele. Malował pejzaże nadmorskie,zachody słońca,pola usiane makami,stogi siana i pszenicy,mosty,porty,żaglowce na wodzie,kwitnące drzewa,irysy.

Jego obrazy możemy oglądać w licznych muzeach świata.

Poza tym zostawił dom i ogród w Giverny. Tam wydaje się być ciągle obecny. Każdego poniedziałku,kiedy dom i ogród zamknięte są dla zwiedzających,przychodzą artyści. Rozstawiają swoje sztalugi. Malują. I tak trwa nieustający pochód pokoleń tych,którzy ukochali naturę,światło i powietrze. Tak jak impresjoniści i jeden z nich najbardziej znany- Claude Monet.

Ps. Zainteresowanym życiem i sztuką Claude Moneta gorąco polecam:
Caroline Holmes „Monet at Giverny”
Virginia Spate “Claude Monet. Life and work” New York 1992

Ryszarda L. Pelc

Komentarze sa zamkniete.