Każdy w minionych wieków zapisał się czymś odmiennym w historii cywilizacji. Jedne
osiągnieciami na miarę stulecia, inne postaciami wybitnych odkrywców lub mężów stanu.
Przeszłość zamykała drzwi przed kobietami, aż do końca wieku
XIX pomijano je, określając dla nich rewiry "najlepsze i
najbezpieczniejsze".
Sytuacja taka nie mogła trwać wiecznie, szczególnie po
tym, jak uczelnie europejskie otworzyły dla kobiet swe podwoje. Rozpoczął
się bieg z przeszkodami do sławy i sukcesów ekonomicznych na równi z
naukowymi. Wprawdzie na początku wszelkie osiągnięcia starano się albo
pomijać, albo bagatelizować, ale lawiny nie dało się już zatrzymać. Kobiety
"wyszły z kuchni" i dziś nie ma już zawodów, a jeśli są, to nieliczne, w
których się ich nie spotyka.
W
dzisiejszym artykule chcę powrócić do początków, do trudnych startów i do
walki o emancypację.
Moją bohaterką będzie Maria Czaplicka.
|
|
Urodziła się
w 1886 roku. W swym krótkim życiu zdołała zrobić tak wiele, że niejednemu
mężczyźnie zabrakłoby stu lat. Za przykładem kobiet wolnych, w znaczeniu
nieskrępowanie podążajacych ku wiedzy, wyjechała na studia do Anglii. Stypendium
udzieliła jej Kasa im.
Mianowskiego, doceniając jej talent i nieszablonowość myślenia oraz
rewelacyjność spostrzeżeń.
Ukończyła studia w Londynie, później w Oksfordzie,
z wynikami najwyższymi. Natychmiast młodziutkiej Polce zaproponowano
katedrę etnografii na Uniwersytecie w Oksfordzie. Przyjęła ją i z zapałem
zaczęła trudną, ale jakże ciekawą pracę naukowca, najpierw teoretyka, a później badacza, bowiem tego
wymagała dyscyplina.
Pierwsza wyprawa naukowa objęła Syberie. Ten region świata na kilka lat tak bardzo
ją zafascynował, że stał się tematem wiodącym wszystkich rozpraw naukowych po powrocie.
Nigdy jednak nie zapominała o Polsce. Anglicy, którzy się z nią stykali,
nazywali ją polskim ambasadorem w spódnicy. Popularyzowała wiedzę o
przeszłości Polski, informowała swoich studentów i kolegów - profesorów, o
aktualnej sytuacji politycznej na ziemiach polskich. Czuła się także
odpowiedzialna za fundusze Kasy im. Mianowskiego, przez którą byla
sponsorowana, toteż zbierała w Anglii pieniądze na zdolne polskie dzieci i
przekazywała tym, którzy ją kiedyś wysłali na studia zagraniczne.
Dociekliwość w pracy stanowiła podstawę wszelkich jej działań. Sięgnęła do
głębi, do dziejów ludów pierwotnych i to właściwie zaważyło na fakcie, iż
przyjęta została (jako nieliczna z kobiet) do Królewskiego Towarzystwa
Geograficznego i Królewskiego Instytutu Antropologicznego w Londynie. Sława
Czaplickiej jako wybitnego naukowca “z węchem” rozeszła się bardzo
szybko po całym świecie. Kolejna wyprawe syberyjska, jaką zorganizowała w
latach 1914-15, sfinansowały dwa uniwersytety, w Oksfordzie i Filadelfii.
Ten drugi wyraźnie zabiegał, aby na jakiś czas przyjęła katedrę antropologii
w jego murach.
Liczne nagrody otrzymywane przez Czaplicką nie spowolniły
tempa jej pracy. Może właśnie to spowodowało, że nadwatliła zdrowie.
Największe splendory spotkały ją ze strony Królewskiego Towarzystwa
Geograficznego - w 1920 roku nagroda Murchisona. Rozchwytywano jej prace
"Piorun w wierzeniach różnych ludów" i "Stanowisko etnologii w dobie
dzisiejszej". Chociaż były pisane dla wąskiego kręgu naukowców, zyskały
popularność bo były pionierskie, łatwe językowo, ciekawe i przystępne. Gdyby
się ukazywały dzisiaj, zyskałyby markę bestsellerów. Podczas I wojny światowej Czaplicka
rozważała myśl powrotu do kraju i slużenia swą wiedzą, którejś z polskich uczelni, tak jak to
uczyniło wielu polskich naukowców rozproszonych po świecie. Szczególnie bolała po
ogłoszeniu wyników plebiscytu na Śląsku, Warmii i
Mazurach. Rozpoczęła nawet pisanie książki o Polsce, ale nigdy jej nie
ukończyła. Zmarła nagle w 1921 roku, a w pamięci naukowców na Zachodzie
pozostała jako "polski meteor" światowej nauki.
|