![]() |
Kazimierz Stanisław
Junosza Gzowski
|
![]() Polacy w Kanadzie znają przede wszystkim
nazwisko Kazimierza Gzowskiego - polskiego szlachcica,
angielskiego arystokraty, wybitnego inżyniera i pomysłodawcy w wielu bardzo
atrakcyjnych dziedzinach życia. Gzowscy herbu Junosza wywodzą się z rodu sięgającego
czasów Zygmunta Augusta. Protoplastą rodu był Stanislaw piastujący urząd
krolewskiego dworzanina. Na pamiatkę, po pra, pra, pradziadku po mieczu jest właśnie
imię bohatera Kanady - Kazimierz Stanislaw Junosza Gzowski.
W 1837 otrzymał dyplom z zaznaczeniem - "bez
prawa praktyki" - jako, że nie miał jeszcze obywatelstwa amerykańskiego.
Dopiero będąc w Pensylwanii otrzymał obywatelstwo i teoretycznie mógł
rozpocząć praktykę adwokacką, ale pociągała go kolej, tak bardzo, że w
miejscowej Izbie Handlowej złożyl projekt nowej linii kolejowej starannie i
fachowo wykonany. W kilka lat później osiadł w Erie. Tam się ożenił ze
Szkotką, córką miejscowego lekarza. Jednak niezbyt długo pozostał w
Stanach. Opuszcza je i udaje się na stałe do Kanady. Korzyści materialne są duże, co
pozwala Gzowskiemu wybudować okazały dom w Toronto i pasują go na jednego z
najbardziej zamożnych i szanowanych obywateli. Ale prawdziwą sławę doskonałego
inżyniera zyskuje dopiero po zbudowaniu mostu International Brigde, łączącego
obecnie Kanadę i Stany Zjednoczone przez rzekę Niagara. Gzowski projektując
most, musi uwzględnić kaprysy warunków, głebokość i bystrość rzeki. Most
oddany jest do użytku w 1873 roku. W czasie licznych przemówień, jednogłośnie
stwierdzano, że Gzowski był jedynym człowiekiem, który mógł tego właśnie
dokonać. Odtąd wzywany będzie wszędzie tam, gdzie muszą być podjęte ważne
decyzje techniczne. Gdy przekracza wiek siedemdziesięciu lat jest człowiekiem
bardzo zamożnym, sławnym, autorytetem w dziedzinie nauk technicznych i
podejmuje coraz częściej prace społeczne. To własnie dzięki niemu powstało
Stowarzyszenie Inżynierów Kanadyjskich, a w ramach tego stowarzyszenia funduje
dla młodych, dobrze zapowiadających się inżynierów medal własnego imienia
. Wokół Niagary proponuje utworzenie parku i rezerwatu i o ile udało mu się
zainteresować gubernatora, lorda Dufferina, o tyle pomysł nie zyskał aprobaty
społecznej. Wówczas ziemia jeziora i rzeki, czyli innymi słowy wszelkie dobra
przyrody miały służyć ludziom i pomnażać ich majątek, a nie służyć
ideom trudnym do zrozumienia. Gzowski ponosi porażkę. Pomysł uznany za
fanaberię po stronie kanadyjskiej, podchwycony zostaje po stronie amerykańskiej
i Kazimierz Gzowski staje na czele komisji do opracowania projektu "Rezerwatu
Niagary". Rezerwat urządzono, ale Gzowski wraz z komisją stają w obliczu
deficytu i poważnej kompromitacji. Polak nie byłby Polakiem gdyby własnego wkładu nie wniósł w wojnę kontynentalną. Gdy w roku 1861, podczas konfliktu z Anglią rozważana jest ewentualna aneksja Kanady, Gzowski udaje się do Londynu, gdzie proponuje tamtejszemu Ministerstwu Wojny swoje usługi. Chce ufortyfikowania Monterealu i utworzenia w nim ważnego punktu strategicznego. Flegmatyczni Anglicy nie kwapili się z wcieleniem w życie pomysłu Gzowskiego, ale sam pomysł zarejestrowano i w roku 1879 jako pierwszemu mieszkańcowi kolonii nadano zaszczytny tytuł "Honorary Aidede-Camp" (honorowy adiutant królowej). Ponadto odznaczono go komandorią Orderu św. Michała i św. Jerzego. Gzowski - Kanadyjczyk z wyboru, szlachcic polski z dziada pradziada, po raz kolejny uszlachcony przez królową Wiktorię do końca życia mówił o swoim polskim pochodzeniu. Jeszcze dziś jego potomkowie do polskości przyznają się, dumnie nosząc nazwisko w niezmienionej formie, a turyści odwiedzający Rezerwat Niagary, zatrzymując się przed pamiątkową tablicą, popadają w zadumę, dlaczego Polak oddał swe siły, wiedzę i doświadczenie innemu krajowi. No właśnie - dlaczego? |